Menu
iStock

Dusza mówi: ciało jest procesem najdłuższym, bo gęstym.

Wniebowstąpienie (oświecenie) ciała, to nic innego, jak dostąpienie źródłowego przepływu w nim.

Ciało jest świątynią

W ewolucję zabieramy ciało. Nie da się inaczej, gdyż to w nim żyjemy i doświadczamy. Ziemia cały czas dobudowuje/ rozwija swoja energetykę, w związku z tym, my też. Jesteśmy tymi, który uczestniczą w zmianach na bieżąco, wytyczając ewolucyjny szlak. Cel: piękne, dobre życie, zanurzone w Bogu, dotyczy to także naszych ciał. Wszystko co w nas, dąży do oświecenia, czyli zanurzenia się w przepływie Życia (Boga). Ciało także dąży do harmonii, balansu, lekkości, zjednoczenia z życiem. Daj się poprowadzić jego mądrości. Aby to było możliwe, trzeba nawiązać z ciałem więź. Trzeba się z nim w sobie spotykać, patrzeć w jakiej jest kondycji, nastroju, jakie ma potrzeby i pragnienia (np. potrzeba odpoczynku). 

Ostatnio przeczytałam takie ładne i dla mnie bardzo prawdziwe zdanie: jak mówią emocje i ciało, to posłuchaj ciała. Ja się z tym zgadzam. Choć swój rozwój z Duszą zrobiłam głównie na poziomie emocji (droga serca), to jednak ciało jest konkretem. Jego nie oszukasz, podczas gdy emocje często są meandrami. Trzeba mieć wprawę i przytomność, żeby się w nich nie zgubić. Oczywiście wszystko się dopełnia. Jednak ciało, to stała, a ta jest nam bardzo potrzebna w ziemskim labiryncie.

Kiedy mam kłopoty z ocenieniem energii, idę do mowy ciała. Wraz ze wzrostem świadomości, nabieram coraz większego szacunku do jego mądrości. Ciało i tak zrobi swoje, niezależnie od naszej woli i czucia. Ono ma własne cele, drogę w tym świecie. Jest połączone z Tajemnicą Życia - Kwantową Twórczą Energią Matki Ziemi. Chodzi o to, by to wszystko zjednoczyć w całość. Ciało to konkret. Nam potrzeba konkretów w świecie Względności Wszystkiego. Równowagi, balansu pomiędzy duchowym, a materialnym. Jak na górze, tak na dole. Nie inaczej.

Ciało jest mądre. Wreszcie wie dokąd zmierza

Ku Boskiej Doskonałości. Myślę sobie czasem, że w tej edycji (cyklu) doświadczeniowym Dusz, mamy tak ograbione i ograniczone możliwości w ciele, że aż żal. Nie będę wchodziła w obszary czyja to wina i dlaczego tak jest. Zamiast tracić czas i energię na poszukiwanie odpowiedzi, ukierunkuję z Duszą swoje dążenia i działania na rozwój, uporządkowanie spraw i odblokowanie czy odbudowie źródłowych możliwości ciała, zwłaszcza, że procesy globalnych zmian aktywnie nas w tym wspierają, dając ogromne możliwości rozwoju. Żal nie wykorzystać takiej okazji. Ciało jest mądre. Chodzi o to, by wyłączyć własne chciejstwo i dać się prowadzić mądrości ciała. Zajęło mi to kilka lat.

Ostatnio na czasie procesy związane z żywieniem. Kolejne programy nabyte ze świata, wgrane własnym doświadczeniem, poprzednich wcieleń, odziedziczone z rodu, dotyczące jedzenia wychodzą z głowy. Zauważone, lekko się uwalniają. Umysł wreszcie przekliknął i chętnie współpracuje. Mówi o tym, że Bóg przyszedł, to trzeba być na galowo. Wszystko idzie łatwo, chyba zostało już dość wypłakane i przebolane. Sprawy w ciele doszły już do tego etapu, że w otworzonym obszarze transformacji hurtem uwalniają się same. Wystarczy zauważyć, otworzyć im w sobie drzwi do wolności i wykreować nowe, czyli to czym chciałoby się w danym obszarze wypełnić powstałe miejsce.

Tożsamość ciała, ruch ku nowemu

W tych czasach jesteśmy niemalże zobowiązani zbudować lub odnowić naszą więź z ciałem. Zbudować, obudzić w sobie tożsamość ciała. Dlaczego? Teoretycznie wszyscy mamy to samo w ciele, ale za każdym z nas stoi inna, niepowtarzalna i unikatowa historia doświadczeniowa. Dotyczy to także ciała. Niesiemy w nim drogę własnego życia, w zapisach komórkowych ścieżki poprzednich żyć (wcieleń) Duszy, rodów i kolektywu, z których wreszcie wychodzimy. W każdym cyklu doświadczeniowym Ziemi, funkcjonują określone modele ciała fizycznego. W obecnych czasach ciało ludzkie jest bardzo ograniczone, założone i nieświadome. Jest też jednak bardzo wytrzymałe. Zawsze jestem pełna podziwu, ile ono jest w stanie unieść i jak wielka jest w nim chęć życia.

W tym czasie ewolucyjnym mamy obowiązek zbudować świadomość, tożsamość i więź z ciałem. Najbliższe cztery lata ewolucyjne, to głębokie zmiany w ciele fizycznym. Można płynąć w nich nieświadomie, a można być przytomnym transformacji. Świadomie uczestnicząc w tym procesie razem z ciałem i Duszą (Sercem/ Wewnętrzną Mądrością) możemy osiągnąć znacznie lepsze/ wyższe parametry ewolucyjne. To istotne, zwłaszcza, że budujemy tu na Ziemi model ewolucyjny. Fajnie, gdyby to była jak najlepsza wersja.

Można nie być świadomym Duszy w sobie. Jeśli jednak pójdziesz za wewnętrzną mądrością i tak będziesz blisko niej. Za to materialne ciało każdy z nas ma, czuje i temu się nie da zaprzeczyć. Zwłaszcza, że ono w ostatnich latach daje się nam mocno we znaki i to w taki sposób, że współczesna medycyna często nie zna wytłumaczenia. Idą nowe czasy. To oznacza nowe także dla ciała.

Ciało prawdę ci powie

O tożsamości piszę dlatego, ponieważ na sesje przychodzą ludzie serca, ludzie z Duszą, ludzie świadomi. Jednak kiedy idziemy do ciała, często okazuje się, że nie ma relacji, lub jest blokada, zaniedbanie, nieświadomość, nadmierne przesunięcie do świata energii, albo wykluczenie. Nasze ciało, tak jak serce, wewnętrzne dziecko, umysł, podświadomość potrzebuje naszej uwagi i działania. Może nawet jako pierwsze, ze względu na to, że jest naszym ubraniem do doświadczenia. Umożliwia nam drogę, rozwój. Trzeba i warto je doceniać. Ból emocjonalny potrafimy znosić latami, ale jak ciało powie pas i nas unieruchomi, to tego nie da się zignorować, ponieważ zatrzymuje się życie. Wiele osób drogę rozwoju zaczęło od chorującego ciała i poszukiwań drogi ku zdrowiu. Nie ważne skąd wyjdzie iskra. Ważne, by ją podjąć, kiedy jesteśmy do tego wzywani. Na Ziemi w dużej mierze są to trudne okoliczności. To tu jest największy, choć bolesny potencjał do zmian.

Tożsamość ciała jest potrzebna, ponieważ waszą unikalną drogę i doświadczeniową konfigurację energetyczną znacie tylko wy sami. Ciało, Dusza, serce, podświadomość, nadświadomość i wszystko to, co nas buduje jako istotę ludzką, nie tylko na poziomie energetycznym, ale także duchowym i materialnym. Jesteśmy bramą do własnej wolności. My sami. Jesteś sam sobie lekarzem. Ponieważ nie mamy w tym świecie pełnej świadomości, potrzeba jest, by mądrość naszych wewnętrznych aspektów wskazała nam drogę do wolności (do uzdrowienia).

Droga do wolności ciała jest prowadzeniem ciała. Najlepiej pod nadzorem i przewodnictwem Duszy, która to ciało zasila w energie życiowe. Ważne jest też połączenie z Matką Ziemią, która ciało karmi, jako że ono jest zbudowane z Jej Ciała. Ostatnio przyszło uświadomienie, że chodzi o współpracę ze sobą samym na każdym poziomie. Dusza działa w energiach, ja jestem wykonawcą w materii. Jako siła sprawcza Duszy, mam się otworzyć na jej działanie we mnie i wesprzeć ją odpowiednio kreując rzeczywistość swojego życia. Ona jak zawsze prowadzi, ale ja mam realny wpływ na jakość i wykonanie tej drogi. Wy podobnie.

Prowadzenie ciała

Trzeba słuchać ciała. Ono ma za nic trendy i tendencje żywieniowe, pomysł świata na jego drogę ku uzdrowieniu i pełnię funkcjonowania. Ono ZNA drogę do domu, kieruje nim Boska Nawigacja. Jesteśmy przesiąknięci Pamięcią Źródła na każdym poziomie. Trzeba to wszystko wewnętrzną pracą odsłonić w sobie, a potem dać się tej nawigacji poprowadzić. Powiem nawet więcej: w tej chwili, w tym momencie ludzkiej drogi, w systemie, który stwarzamy nie ma informacji o tym, jak odsłonić źródłowe możliwości ciała. Ta przestrzeń dopiero schodzi na Ziemię. Dzieje się to przez nas samych. Przez nasze oświecenie Bożym Światłem. Ono rodzi się w nas. Na ten moment w świecie istnieją jedynie koncepcje długowieczności. Może gdyby je razem poskładać, byłaby jakaś gotowa recepta, ale chyba życia by nie starczyło, by te wszystkie dyrektywy zdrowego życia i żywienia wprowadzać w działanie.

Ostatnio schodził program szukania wiedzy o zdrowiu ciała na zewnątrz. Od dwóch lat (przeczuwając to, co właśnie się wydarza) popróbowałam zmieniać ciało. Efekt był marny lub żaden. Ciało jak zaczarowane stało w miejscu, by mi coś uświadomić. Dopiero teraz, gdy otworzyły się energie, ciało (mając wykonane odpowiednie poziomy oczyszczenia, uwolnienia) rozpoznało i ruszyło w drogę do siebie. Sprawy naturalnie, w lekkości ruszyły do przodu. Moim zadaniem jest iść za wskazówkami ciała. W tej podróży ono w ogóle nie patrzy na świat zewnętrzny, ponieważ droga do domu wiedzie przez nie same. Skupione na sobie, na mądrości, którą zebrało w ziemskim doświdczeniu, transformuje wiedzę/ energię do nowej postaci. Ona nie ma nic wspólnego, albo niewiele z wiedzą świata zewnętrznego. Dużo wsparcia dostaję z natury, z pola Matki Ziemi (aktywacje, wsparcie, uzdrowienia). Do medycyny idę tylko po to, by pomóc sobie w łagodzeniu bólu transformacyjnego, a jest momentami zmasowany i ogromny.

Cukier. Programy typu: biała śmierć, zamulenie mózgu itp. to są narzucone z zewnątrz idee. Aby uzdrowić własną relację z cukrem, muszę uwolnić i przetransformować w tym obszarze moje myślenie, czucie i zapisy w ciele. Ciało na nowo (odrzuciwszy stary model funkcjonowania) uczy się zarządzać sobą i funkcjonować w nowy sposób.

Programy żywieniowe – cukier

Ostatnio zbiorowo w globalnej transformacji pracuje w naszych ciałach słodkie i relacja z cukrem. Cukier ma w świecie dietetyki złą reputację. Jednak cukier cukrowi nierówny. Generalnie się go wyklucza, ogranicza, rezygnuje lub zamienia na coś innego. Wychodzę z założenia, że skoro coś istnieje w przyrodzie, to znaczy, że jest potrzebne. W cyklu Wielkiego Koła Życia ma swoje konkretnie, potrzebne miejsce. Natura jest mądra, Matka Ziemia doskonała w harmonii i balansie stworzenia. To my – ludzie nie jesteśmy w równowadze. Nasz wewnętrzny chaos ciągle przelewamy na wszystko wokół siebie. U mnie wykluczenia czy ograniczenia nie sprawdzają się. Nie znoszę wszelkich ram. Jeśli usłyszę, że czegoś nie można, to będzie zupełnie odwrotnie. Mam Duszę tak przekorną, że raczej potrzebuję się dogadać z własnymi odchyleniami, zbalansować je i żyć w przepływie, niż czemukolwiek zaprzeczać. Może to droga dłuższa (układania się ze wszystkim w sobie) ale myślę, że efekty będą trwałe. Chodzi o zanurzenie się jak najpełniej w Boskim Przepływie, a On nie wyklucza niczego.

Patrzę na świat po swojemu. Ciszę się, że stać mnie na niezależne myślenie i czucie. W drodze dążenia do pełnej harmonii, przepływu z życiem, wszystko co tu jest postrzegam jako składową życia. Bóg stwarzając świat pomylił się? Nie sadzę. Cukier jest elementem żywienia człowieka. Pod różnymi postaciami obecny jest wszędzie w naturze. Nie chcę sobie stawiać granic. Nie mam wykluczać życia, a integrować je, nie pomijając zbudowania zdrowej relacji z cukrem na przykład. Jedzenie dotyczy ciała. Kto jak nie ciało wskaże mi drogę do uzdrowienia w obszarze żywienia? To jest sztuka balansu.

Cukier programy, kreacja nowego

W moim przypadku: słodkie – doświadczeniowy substytut błogości i bezpieczeństwa (słodkie wody płodowe, słodkie mleko matki) cukier dla mózgu – szybki sposób na poprawę nastoju, nawyki żywieniowe z domu, często lekarstwo na poczucie zagrożenia. Substytut dla głodu – cukier (w tym węglowodany) szybka energia. Silne doświadczenie głodu z poziomu rodu. Kreacja nowego kierunku (intencje): moje ciało czuje się bezpiecznie i komfortowo w każdej chwili. Życie jest bezpieczne, jest dobrobytem i dobrostanem. Niczego mi nie brakuje, nie trzeba gromadzić na zapas, nie trzeba się ochraniać. Moje ciało nie zastępuje potrzeb słodkim lub jedzeniem. Daje mi jasne, klarowne komunikaty dotyczące potrzeb żywieniowych. Parametry biochemiczne, trawienne, struktury ciała na najwyższym poziomie. Uruchomione procesy samoregulacji i samoregeneracji. Ciało wie, ile mu potrzeba. Ja sama korzystam z wiedzy i mądrości ciała. Słucham jego prowadzenia, ponieważ tam przemawia Bóg (w aspekcie ciała). Nie szukam wiedzy/ prowadzenia na zewnątrz i u innych. Są inne sposoby regulowania potrzeb ciała i emocji, schematów umysłu, niż jedzenie.

Karmienie energetyczne, to sposób nasycenia ciała na poziomie energii (ciał subtelnych). Sytość tam przełoży/ przekłada się na jakości w ciele. O tym, co chcemy zjeść, jak i ile, decyduje ciało wg jego potrzeb. Moim zadaniem jest zmaterializować wewnętrzne prowadzenie (np. chce na spacer, drzemkę, określoną potrawę, ilość spożywanego posiłku).

Cukier jest ok. Zauważyłam, że cukier jest ciału potrzebny do przemian transformacyjnych, bo to dość wymagający dla niego proces. Ciało prosi o słodkie. Obserwuję ile ciało potrzebuje, oraz które/ jakie cukry są dla niego optymalne. Po zjedzeniu powinna być naturalna lekkość, błogość, wewnętrzny dobrostan. Cukier cukrowi nierówny. Już zauważyłam, że owocowy na mnie działa super, ale zjedzony makaron czy chleb (węglowodany - cukry) spowoduje zamulenie. Cukier biały, brązowy, trzcinowy, miód, melasa i wiele innych – do wyboru i według tolerancji ciała. Obserwacja: cukier lepiej jeść w pierwszej połowie dnia, na wieczór bardziej sprawdzają się warzywa.

Podnoszące się wibracje w ciele powodują, że nie każdy produkt nam odpowiada. Moje ciało nie znosi np. słodzików. Toleruje niewielką ilość mięsa, o które czasami prosi (wewnętrzna chęć). Woli bardziej warzywa blanszowane, niż surowe (termika pożywienia). Owoce w niewielkiej ilości chętniej latem (wychładzają) niż zimą. Na kwaśne się krzywi. Lubi ciepłą wodę. Generalnie zjedzony pokarm powinien poprawiać nastrój, witalność nie zaburzać poczucia lekkości w ciele.

Pokarm pokarmowi nierówny

Od przynajmniej dwóch lat, coraz trudniej jest mi znaleźć pokarmy, które moje ciało zadowolą energetycznie. Obserwacja na ten czas jest taka, że jedzenie mnie raczej zamula niż podnosi. Dlatego zaczęłam stosować czasowe posty, by dać ciału przestrzeń na porządki i regenerację (osobny wpis). Program jedzenia jest w trakcie wyłączania aż w 70 %. Już teraz czuję znacznie mniejszą potrzebę jedzenia. Widzę absurdalność zarabiania/ życia, by jeść/ przetrwać (tak to w tej chwili zbiorowo wygląda). Jedzenie to raczej ciężar. Uczę sie jak jeść, by mnie to wspierało, a nie obciążało. Jakość produktów spożywczych na pólkach naszych sklepów niestety znacznie odbiega od potrzeb ciała. Wysokowibracyjne pokarmy znajduję w ogródku, a najlepiej w lesie czy na łące. To pokarmy naturalne, proste w składzie, nieprzetworzone, które urosły w bezpośrednim połączeniu i z karmienia Matki Ziemi. Owoce prosto z drzewa, warzywa przyrządzone w prosty sposób, od razu po zwerwaniu w ogródku. Dzikie maliny nakarmione słońcem, powietrzem, przestrzenią, ziemią. Zerwane, w czasie tracą na sile życiowej. Leżące jakiś czas, są i tak lepsze od transportowanych, zrywanych na wpół dojrzałych lub zielonych owoców, zakonserwowanych chemią, by przetrwały podróż z drugiego końca świata. Te są z kolei i tak lepsze od przetworzonych, pustych energetycznie, gotowych dań z paczek. Można też poodnosić energetykę jedzenia (o tym osobny wpis). Generalnie wielowymiarowość zmysłów pozwala nam m.in. ocenić energetykę pokarmów. W sklepie możesz świadomie decydować, ponieważ umiesz czytać energię lub intuicyjnie wybierasz to, co ci odpowiada. Ważna jest też intencja: z jakim nastawieniem będziesz jadł pokarmy, tak one będą ci (twojemu ciału) służyć.

Aktualnie w ciele

Kręgosłup i układ nerwowy nareszcie zaczynaj schodzić po dwóch latach. Teraz pracuje powięź i cukier (trawienie cukrów). Ten obszar jest transformowany. Ważne jest utrzymywanie nawodnienia (znajdź dla siebie optymalną ilość dobowo wypijanej wody) utrzymuj elektrolity, poziom mikro i makroelementów, zbalansowany, ale codzienny ruch i buduj tożsamość/ świadomość ciała. Daj się mu poprowadzić.

Etap końcowy rozkwitu ciała jest procesem, ale już teraz możemy mieć dłuższy termin przydatności w ciele. Starzeć się dużo łagodniej i długo utrzymywać pełną funkcjonalność ciała. Na ten etap naszej zbiorowej drogi, program jedzenia wyłączamy w 70%, starzenia w 60%. Zdolność rodzenia pięknych, zdrowych dzieci - do 65 roku co najmniej. Poczęcie będzie kwestią świadomej intencji, nie przypadkiem. Zdrowe, aktywne ciało - menopauza przesunięta w okolice 70 – 90 lat, żywotność około 140 lat. Wcielalność do tego świata mniejsza, za to bardziej świetlista (zaawansowane Dusze - ewolucja Ziemi). To już nie świat więzienie, gdzie mamy łapankę Dusz.

W energiech możesz sobie zbudować wszystko, ale to w ciele i w życiu zobaczysz stan faktyczny. Zobowiązani jesteśmy budować tożsamość i świadomość ciała. To po prostu dobra inwestycja w dalszą drogę. 

W ciele nowy poziom lekkości, przepływu i radości. Ciało, zrzuciwszy dominację systemu rodowego, wreszcie odzyskało wolność i ruszyło swoją drogą.

Dziękuję Duszo za fascynującą podróż, po raz kolejny i zawsze.

Pozdrowienia.