Menu
Świętość (Boskość) Ciała.
fot. pxhere

Na umówione spotkanie ciało przygotowywało się trzy dni, śniąc intensywnie o swoich sprawach. Jego tożsamość stanowią nie tylko doświadczenia z obecnego życia, ale także drogi ciał poprzednich wcieleń i historie ciał z poziomu rodu, a nawet ludzkości. Zbiorowo tworzymy tutaj sumę ziemskich doświadczeń. Tę perspektywę jako zbiorową, przyjmujemy nie tylko my - ludzkość, ale także Matka Ziemia.

Od dwóch dni byłam w intensywnym procesie, przeczuwając, że zbliża się ważny dla ciała moment drogi. Basia, z którą miałam spotkać się na masażu, także. Na czas spotkania, stworzyła się więź, myślę, że najpierw między Duszami. To wydarzyło się jeszcze we wrześniu, na spotkaniu w Świbnie, gdzie ją poznałam.

Nie często w swojej drodze rozwoju bywam u kogokolwiek, dlatego, jeśli mnie posyła, jestem bardzo ciekawa. Są to zawsze najlepsze jakości drugiej Duszy/ Istoty. Moja Dusza chce swoją/naszą drogę przejść w jak największym stopniu samodzielnie. Przez siedem i pół roku rozwoju, Basia jest szóstą osobą, z której talentów skorzystałyśmy. Jej Dusza doświadczeniowo specjalizuje się w aspekcie ludzkiego ciała. 

Basia

Poznałyśmy się na wrześniowym spotkaniu w Świbnie. Kiedy siedząc w kręgu, opowiadaliśmy o sobie i nadeszła jej kolej, zobaczyłam piękną, wielką, starą, doświadczoną Duszę, pochylającą się nad Ziemią. Wiedziałam natychmiast, że to jest człowiek do pomocy światu. I ona faktycznie taka jest: zawsze myśli o innych, zawsze jak pomóc. To jest Dusza w służbie człowiekowi. Kiedy Basia zaczęła mówić, jej Dusza pokazała, jaki zakres pomocy chce realizować. To aspekt ciała, obszary związane z czasem prenatalnym, uwalnianie zapisów komórkowych z poziomu ciąży matki, porodu, pierwszych lat życia, doświadczeń poprzednich wcieleń. To ważny obszar życia człowieka, gdyż stanowi on glebę energetyczną, z której będzie się realizować dalsza ścieżka. Możliwość uwalniania tego obszaru z energetyki ciała, daje wolność doświadczenia. To wspaniały zakres działań, dający czystą kartę ciału w danym wcieleniu. Piękne jest też to, że ona może to robić u dzieci uwalniając je już na samym początku z doświadczeń i bagażu energetycznego poprzednich wcieleń, powiązań od mamy i taty, co będzie pewnie skutkowało m.in. nie ujawnianiem się tzw. chorób genetycznych w dorosłości. Czy to nie wspaniałe, dostać wolność już na samym początku drogi życia ciała (człowieka?). Piękny obszar do działań i wspinały potencjał, który Dusza Basi chce rozwinąć. Moja córka, choć jej tylko wspomniałam, nie wchodząc w szczegóły, już poprosiła o spotkanie z Basią. Jej Dusza konkretnie pokazuje co chce. Otwierają się wielkie rzeczy w nas, gdyż człowiek jest istotą o wielkim potencjale.

Basia emanuje, spokojem, dostojnością doświadczenia. Widać też, że jej Dusza wiele doświadczyła w tym świecie i to są doświadczenia związane z jej kierunkiem ewolucyjnym, czyli ciałem.

Spotkanie

Od rana wielki spokój, uczucie nabożnego oczekiwania. Wszytko płynie w harmonii. Jest to dzień z serii układających się doskonale zdarzeń. Dzień, w którym wiesz, że wydarzy się coś specjalnego. Dzień pełni księżyca w byku (jakości ziemi, ciała) z częściowym zaćmieniem. Dusza zawsze wybiera sobie mocny i nośny energetycznie czas. Na spotkanie docieram, sama nie wiem jak. Lekko i płynnie. Znajduję miejsce parkingowe, blok i adres bez kłopotu. Zmierzam na spotkanie, ale ze mną idzie coś znacznie większego: nieskończoność ludzkiej istoty, kosmosy i gwiazdy zamknięte w misterium skończonego ciała. Tak czuję się tylko czasami, gdy coś ważnego ma się zdarzyć. Jest to tym bardziej niezwykłe, bo doświadczone fizycznie w materii. Jeśli dorzucisz do tego wielowymiarową perspektywę, dzieje się na prawdę magia życia i tajemnica, która w tym świecie jest dla nas ukryta. Tym bardziej doceniam wagę zdarzenia. Jedziemy na 10 piętro. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że spotykamy się w chmurach, gdzieś na dachu świata, w tajemnicy przed tym, co dzieje się na dole życia. Basia ma wspaniałe widoki z okna, ma to, czego mi brakuje w miejscu, w którym mieszkam: szeroką perspektywę i horyzonty. Albo się wspinam na wzgórza, żeby to mieć, albo jeżdżę nad może, by przestrzeni doświadczyć.

Potrzeby ciała

Masaż był procesem pięknym, celebracją i spełnieniem oczekiwań ciała. Doświadczyłam w nim wiele czułego dotyku i uważności. Tych jakości, których ciału na co dzień brakowało, a które były mu potrzebne, by dosięgnąć swojej boskości. Kiedy popatrzę z perspektywy na spotkanie i na potrzeby ciała, które ono jasno pokazywało mi podczas masażu, uświadamiam sobie, że już wcześniej była we mnie informacja o tym, ale jej nie rozpoznawałam. Musiała pojawić się Basia ze swoimi umiejętnościami, by przez nią ciało mogło mnie uświadomić. Kiedy Basia dotknęła mnie na plaży, jej delikatność poraziła mnie. Cało zatrzęsło się mówiąc: to ona. Na nią czekam.

Czasem tak bywa: zagonieni we własnym życiu, potrzebujemy, by postawiono na naszej drodze zdarzenia, które jasno pokażą nam, co jest ważne. Ciało śniło o Basi tak długo, aż się nie umówiłam. Wówczas przestało. Dziś już wiem, co trzeba robić, i jak postępować z ciałem, by zapewnić mu to, czego chce, by mogło spotykać się z boskością w sobie. W moim przypadku (za każdym ciałem stoi inna historia) to obecność, uważność, czułość, zauważanie jego potrzeb, zwolnienie tempa, świadome, obecne zanurzenie w życiu. Ciało nie chce biec, nie chce się donikąd spieszyć. Nie chce nieść na sobie ludzi i świata, podążać za wymysłami głowy, którą się w życiu, w ogromnej większości kierujemy. Ciało chce być i to być w błogostanie. Dla niego to jakość oznaczająca Dom, jego osobistą Boskość.

Co dla Twojego Ciała jest Boskością?

Tajemnica, Błogostan, Dobrostan, czyli mistyka ciała

To hasła, które niezmiennie kojarzą mi się z tym, co się zdarzyło. Masaż był procesem bardzo radosnym w ciele. Siedem lat pracy pozwoliło, by to spotkanie było nagrodą. Do ciała potrzeba przemawiać jego narzędziami, czyli zmysłami. m..in. dotykiem. Serce zrobi drogę inaczej (czucie), świadomość też (wiedza). One posługują się innymi narzędziami. Świadomość, to zawsze łał rozpoznania, serce - ciepło miłości, ale najbardziej (dla mnie osobiście) mistyczne jest ciało. Jako Dom, w którym te wszystkie jakości łączą się do stanu Unii. W ciele widać jest najbardziej Kunszt i Niezwykłość Boskiej Kreacji. Ciało jest od zachwycania się Dziełem Boga, do doświadczania Zachwytu Życiem. Wtedy rozkwita.

Masaż był nagrodą. Ciało pokazywało mi się jako świątynia światła, w której przez witraże okien wpływało kolejne światło, które jest czystym przepływem Życia, czyli obecności Boga i Matki Ziemi w nas. Ze stóp, nóg i z rąk szły jeszcze ostatnie oczyszczenia, głównie rodowe. Przy czym lewa dłoń i biodro (jakości kobiece; miękkość, radość, współpraca, siostrzeństwo, kwitnięcie, życie) były harmonijne. Z prawej dłoni (męskie) uwalniało się zapracowanie, z którym często się borykamy i borykali się mężczyźni w rodzie. Za moją dłonią ustawiały się dłonie rodowe, które także doświadczały tego spotkania. Ciało jest oknem dla drogi ciał poprzednich wcieleń i rodu. Nie zdajemy sprawy, jak wiele robimy dla innych, podejmując się własnych dróg rozwoju.

Wolność i harmonia istnienia. Nie przyszliśmy tu żeby całe życie ciężko przepracować, tylko by świadomym istnieniem chwalić niezwykłe Dzieło Boga. On nam je dał, byśmy żyli harmonijnie w zachwycie. Rozwijająca się technologia ma nam zabieganie zastąpić. Zrobić nam przestrzeń do życia, bycia, budowania relacji. O ile oczywiście nie zatracimy się i nie staniemy społeczeństwem technokratycznym. Życie na nas czeka. W nim czeka sam Bóg.

Ciało opowiadało, uświadamiając, jak chciałoby być dalej traktowane. Basia po swojemu odczytywała to samo. Są to:

  • obecność w ciele, gdzie w większości zdecydowanie jestem w głowie.
  • Praktyka uważności, świadomego bycia w ciele, robiona tak długo, aż się utrwali i zharmonizuje.
  • Na ten czas zastosowałam rozgraniczenie energetyczne głowy od ciała, by uniemożliwić sobie lub poczuć, gdy będę automatycznie wędrować do umysłu. O czasie przejście zlikwiduję.
  • Uważność na czucie i sygnały płynące z ciała. Umiejętność ich odczytywania (w tym obszarze np. świadoma praca z miednicą) uczenie się ciała.
  • Świadomy dotyk, dawanie ciału bodźców zmysłowych, które są jego językiem (dotyk, pożywienie, bycie w przyrodzie, ruch, zmysły słuchu, wzroku, świadoma seksualność).
  • Zwalnianie tempa, dostosowywanie rytmu dnia do potrzeb i tempa ciała (ciało nie lubi się spieszyć, nie lubi biec za ludzką głową, jej planami i pomysłami).
  • Dzień realizuję ze szczególnym uwzględniłem potrzeb ciała i z jego perspektywy. (Nauczyć się widzieć ciało w ciągu zajęć dnia). Praktykowanie tak długo, aż się utrwali.
  • Ciało lubi ruch - praktyki dające mu ogólne rozruszanie (np. taniec). Giętkie, rozgrzane ciało, to jego dobra kondycja. Nie ma to nic wspólnego z dyscypliną treningów. (Moje ciało nudzi się mechaniczną powtarzalnością, np. aerobik).
  • Przyjemność, błogostan, jako jakości zanurzające ciało w przepływie życia/ boskości.

Jak zawsze chodzi o Duszę

W połowie procesu do ciała zeszła Dusza i położyła się. To był ten moment, o którym ona na początku roku mi powiedziała: Człowiek Rzeka, w którym Dusza zanurza się jak w niezakłóconym przepływie energii. Był taki moment, gdy widziałam siebie, jako leżącą Duszę doświadczającą źródłowego aspektu ciała, nad którą pochyla się druga Dusza. Obie z Basią wiedziałyśmy, że gdzieś, kiedyś tego razem już doświadczyłyśmy.

Wróciłam, do domu z poczuciem, że ciało, to mój najlepszy przyjaciel i że właśnie go odzyskałam. Mam sporo materiału do uświadomień i przemyślenia, sporo obszarów, które trzeba dopracować lub zmienić. Głowa gdzieś po kątach próbuje narzekać, że znowu robota, ale skutecznie ją uciszam i to zanim zdąży dokończyć myśl. Uczę siebie bycia. Uczę ją i siebie ciała. Wychodzimy z podejścia zadaniowego i instrumentalnego do ciała (dominacja energii męskiej) na rzecz uważności i wsłuchiwania się w nie, by osiągnąć unię królestwa ciała, serca i świadomości.

Wracając, nie zjechałam z dziesiątego piętra windą. Szłam po schodach i cieszyłam się, że mogę. Z okien, na półpiętrach, było widać coraz niższą perspektywę, więc było poczucie schodzenia na ziemię, do życia. Drogę powrotną zrobiłam w ciszy, słuchając siebie, Duszy, Ciała.

W ciele jest inaczej. Praktykuję uważność, czuły, dobry dotyk względem siebie. Utrzymuję kontakt z ciałem jako tożsamością. Cieszę się stanem rzeki energetycznej w ciele, obecnością Duszy. Rozpoczynam drogę ćwiczeń do uregulowania kręgosłupa. Dusza powiedziała, że ona też uczy się źródłowego ciała. To nie tylko dla mnie jest nowość. To ona przede wszystkim doszła do takiego etapu swojej drogi w tej ścieżce. Jak zwykle i na końcu chodzi zawsze o Duszę. 

Dusza zeszła do ciała. Przypomniały mi się stany z naszych pierwszych dwóch i pół roku, o których już nie pamiętałam, gdy byłyśmy bardzo blisko siebie, a ona prowadziła mnie za rękę. Dziś mogę to czuć znowu, tylko w pełni świadomie. Dusza prawie cztery lata była poza ciałem.

Po wszystkim została Cisza, którą tego dnia obie z Basią czułyśmy do wieczora. Wiadomo było, że stało się coś ważnego. Wiem, co ta cisza oznacza: pojawia się zawsze wtedy, gdy przestrzeń ostatecznie się wypełni, powracając do Domu Boga. Gdy się dokona, energia staje w zatrzymaniu spełnienia. Trwa to krócej lub dłużej, nim sprawy (Dusza) ruszą w kolejną podróż. Cieszę(my) się unią. Ciało zanurzyło się w boskości, to znaczy w Bogu, jako Wielkim Nieskończonym Przepływie. Przyszła nowa jakość: miłosna cierpliwość ciała (moja) do znoszenia bólu stanów transformacyjnych. Czuję się objęta w ciele ciepłem i ciszą Bożej Obecności. 

Rozpoczyna się dla nas nowy rozdział. Co przyniesie i z kim nas połączy, czas pokaże.

Ziemska przygoda trwa.

Ps. Basia wchodzi na ścieżkę Duszy i realizację życia, z poziomu jej zadań i celów. Na ten moment wydaje się, że to będzie praca z ciałem przez dotyk. Jej konto fb znajdziecie tutaj