Menu
na-ziemi
hheininge-art/pinterest

Dni piękne i błogie. Dni dobre, pełne słońca, co nie znaczy, że pozbawione życiowego balastu. Plus i minus w parze. Unia.

Kiedy uzyskujesz źródłową świadomość siebie, życie nadal biegnie jak do tej pory. Lekkość i ciężkość wciąż przeplatają się w tobie. Zdajesz sobie sprawę z osobistej boskości. Nadal też dotyczą cię sprawy ziemskiego życia. Równowaga. Dualizm nie znika w nas, ale ty nie jesteś już jego więźniem.

Sam sobie wystarczysz

Piękno i dobro, wdzięczność istnienia, to stan wewnętrzny. Dobrze jeśli jest on w jak najmniejszym stopniu zależny od okoliczności świata. Zaczęła się jesienna gęstość. Od razu jest to widać w ludziach, dlatego najlepiej wycofać się do siebie. Zanurzam się w przyrodzie. Sam na sam z Matką Ziemią, czuję się naprawdę jak dziecko w raju. Dziecko świadome ciemnych stron tego świata.

Potrzeba kontaktowania się z zewnętrznym jest coraz mniejsza. Jako zjednoczone królestwo, w którym mieszka boskość, wystarczasz sam sobie. Cała niezwykłość istnienia dzieje się w tobie: i tego zwykłego, codziennego, i tego na skalę kosmosów. Zjednoczone Dziecko Ziemi łączy w sobie nieskończoność i ograniczenia. Wszechświaty i śmiertelność. Stanowi jedność z misterium Cyklu Życia, które jest nieustannym obumieraniem i odradzaniem się. Przechodzimy to w zasadzie każdego dnia w swoich wewnętrznych światach, w ścieżkach życia. Przypływy i odpływy. Falowanie.

Pielęgnuj wewnętrzne królestwo. Dziel się sobą ze światem w ramach podziękowania za bycie tutaj. Dziel się w takim stopniu, w jakim uznasz za stosowne, a nie tyle, ile narzuca ci zewnętrzne.

Mistyka codzienności

Z Duszą najbardziej lubimy ciche, słoneczne, jesienne popołudnia. Wrzesień jest w tym roku prawdziwą ucztą dla nas. Zamykam internety, wywalam telefony, idę do szklarni. Porządkując pomidory, popijam kawę z cynamonem. Najadam się słońcem, ciepłym wiatrem, plazmą słoneczną, od której gęstnieje powietrze. Nasycam się Życiem. Mam wtedy najfajniejszy czas i rozmowy z Duszą. Kiedy ona ma luźniejszy moment i nie zajmuje się sprawami transformacji na Ziemi, jest ze mną. Rozmawiamy dużo o wielu rzeczach, często o sprawach tego świata.

Dziś Dusza powiedziała, że bardzo chciałaby mnie dotknąć, to znaczy przyjść do ciała, ale nie może zejść do gęstości tego wymiaru. Nie wolno jej ze względów bezpieczeństwa i przyszłych zadań do wykonania. Na ten czas trzeba przebywać w bezpiecznym miejscu. Ja także już trzeci sezon jesienią i zimą energetycznie jestem chowana w kwantowej ciemności Ziemi. Nie spotykam tu nikogo, oprócz samej Matki. Zbiorowo rozwijamy się szybko, ale w kończącym się wymiarze, który wciąż jest rzeczywistością naszego materialnego życia, proces zapadania dzieje się z całą mocą. Bywać tam nie jest dla Duszy dobrze/ bezpiecznie. Wiele Dusz dąży do takiego poziomu rozwoju, by móc wejść do miejsca bezpiecznego i tam spokojnie prowadzić dalej swoją własną drogę. Wiele Dusz przebywa teraz poza ciałem człowieka. Żyjemy w czasach potężnej transformacji. Dobrze jest mieć świadomość osobistych i zbiorowych procesów. Ważna jest też stabilność energetyczna.

Nie wykluczone, że Dusza będzie przebywać poza ciałem jeszcze kilka najbliższych lat. Przywykłam. Jej bezpieczeństwo i dobra kondycja są dla mnie absolutnym priorytetem. Ostatnio rozważałam nawet, że to dla mnie ważniejsze, niż bezpośredni kontakt z Bogiem. Spotkania z nim zawsze są wydarzeniem, ale na co dzień i blisko mnie, mojego życia jest Dusza i nie chcę żeby było inaczej. Zdaję sobie sprawę z tego, że to są rozkminki ludzkiego umysłu: mając bezpośrednie połączenie z Duszą, automatycznie mam połączenie z Bogiem.

Dobrze mi w mojej przestrzeni. Dobrze z najbliższymi. To ważne żeby byli. Przypinają do życia, wypełniają potrzebę bliskości i więzi.

Swoje wewnętrzne zjednoczenie osiągnęłam, reszta jest przygodą i pracą na rzecz zbiorowego.

Ziemskie zadania

Bardzo często rozmawiamy z Duszą o Ziemi, o tym, że przyszliśmy tu pomagać. Aby można było to robić, samemu trzeba było założyć na siebie ziemskie ubranie (ciało, reguły doświadczenia). 60% Dusz tego świata, to Dusze zrodzone z Matki Ziemi. Ona nieustannie wydaje z siebie życie, nie tylko na poziomie materialnym (flora, fauna) ale także na poziomie energetycznym (Dusze świata przyrody, istot żywych, w tym ludzi). Ziemia jest tak Piękną. Właśnie teraz, w procesie wzniesienia, kąpiąc się w świetle Boga, zmywa z siebie krzywdy, jakich doświadczyła przez ostatnie setki tysiące lat osobistej drogi. Do rozwoju, do nauki.

Ostatnio Dusza powiedziała, że Dusze tego świata, tworzą z tego, co jest im dostępne na tej planecie. Tak w świetle, jak i w ciemności. A ta potrafi być tutaj bardzo głęboka. Przeszłyśmy z Duszą astralne ciemności nie tylko dla siebie, ale też dla świata. Co to była za droga! Z Bożą i Ziemi pomocą, przy ścisłej współpracy ze sobą nawzajem, udało się dojść celu, wolności. Swoje przeorałam. Na tym etapie chcę już tylko ciszy i spokoju. Łączenie się z chaosem świata wywołuje głęboki odruch odrzutu na każdym poziomie.

Gwiezdni Podróżnicy, jesteśmy tutaj by pomagać Matce Ziemi. Przynosimy do tego świata mądrość doświadczeń naszych Kosmicznych Dusz, ich Domów Duchowych, wiedzę Wszechświatów (Boga). Jesteśmy tu, by wesprzeć Ziemskie Dusze w drodze powrotu do kosmicznego kolektywu. Przychodząc z  pomocą, musieliśmy założyć na siebie reguły ziemskiej gry. Uwikłały nas one w cierpienie i zapomnienie na wiele żyć, może nawet cyklów doświadczeniowych. Niektórzy nie chcą tu już nigdy wracać, inni pokochali ten dom, nauczyli się w nim żyć. Jeszcze inni, osiągając tu osobistą boskość, zasmakowali w kontraście ziemskich reguł, ograniczeń i uwikłań. Są tu dobrowolnie i z własnego wyboru.

Ziemia zmierza do stania się multiświatem form. Także kosmicznych. Ziemskie Dusze uzyskując wolność, mogą wreszcie wyruszyć  w kosmiczną podróż rozwoju. Od Matki do Ojca Wszechświata. Od Żeńskiego do Męskiego. Dla pełni istnienia. Dla dojrzałości.

- Duszo, a gdzie ty się urodziłaś? Z jakiego świata przyszłaś? - W sercu rozbłyska mi słońce, które jest wzruszeniem Duszy. - Wszystko ci pokażę.

Jesienne gęstości

Rozpoczął się jesienny czas. Razem z zejściem do gęstości, od razu zauważam zwiększoną agresje rzeczywistości. Oddech. 

Nie bądź bezwolną istotą. Myśl samodzielnie, czuj niezależnie. Bądź świadom okoliczności (świata) w jakich przyszło ci być i wzrastać. Poruszaj się w nich świadomie. Opluwanie innych nie ma sensu. Trzeba być obserwatorem wobec swoich emocji, bo one coś mówią o nas, o naszym życiu. Jasne, że łatwiej jest oskarżać innych, niż stawiać się do pracy nad sobą i zmieniać swoje życie. To dużo trudniejsze i nie dla wszystkich. My decydujemy jak chcemy, żeby wyglądał nasz dzień. Warto byśmy nie psuli go innym. Dzięki temu nasza codzienność będzie dużo lepsza. Uśmiech i dystans rozpuszcza wiele.

Jestem na takim etapie wewnętrznej stabilności, mocy i osobistego centrum, że wszelkie ataki rozhuśtanych głów i emocji ludzkich, będą po prostu odcinane, zwłaszcza, że w energiach widać dokładnie skąd to idzie. W drodze życia nauczyłam się dbać i ufać sobie, bo komu innemu mogę. Jesteśmy z Duszą dla tych, którzy chcą czerpać z wiedzy, którą się dzielimy. Nic na siłę, tu autorytetów nie ma.

Wielu z nas aktualnie konfrontuje się z trudnym w sobie. Można to jednak robić z klasą, nie obrzucając przy okazji wszystkiego dookoła osobistym błotem.

Wszelkiej błogości.

Ps. I ciało kochane. Wreszcie ruszyło własną drogą. Podróżuje do źródłowego spełnienia siebie. To nic innego jak oświecenie ciała. Wreszcie przestaje boleć i z każdym dniem jest coraz lepiej. Punktem przełomowym było wyrównanie w ciele pierwiastka męskiego i żeńskiego. To już jednak osobny wpis i piękny proces przynoszący ciału wolność. Koniec doświadczenia w podzieleniu.

Poczytaj także: 

Człowiek świadomy: sny z pola astralnego.