Menu
U progu Domu Światła

Możesz pragnąć dostępu do tajemnicy życia lub możesz stać się nią w doświadczeniu. Możesz stać się Tajemnicą Przejawioną. Wcieloną.

To, że idziemy z Duszą do światła jest dla mnie bezdyskusyjne, natomiast nie jest tak oczywiste, czy chcę, by świat to widział.

Dziś w nocy Bóg zadał pytanie: Kim chcesz być? Było to pytanie kierujące mnie do wyboru. Nasza droga z Duszą odbywa się we wspólnocie decyzyjnej jej i człowieka. Za każdym razem oczekuje się na ludzkie TAK, by Dusza mogła pójść dalej. Jej zadaniem jest prowadzić mnie tak, bym te zgodę nieustannie na kolejnych etapach rozwoju wyrażała. Tu chodzi chyba o wolną wolę, ale także o wyzwanie ewolucyjne Duszy w prowadzeniu wcielenia. Jeśli uda się tego dokonać w świecie zasłon - uda się doprowadzić człowieka do Światła Boga, to dalej powinno być już lżej.

Chodzi o moją osobistą decyzję, dotyczącą rozświetlenia. Świecić, czy nie? To, że idziemy z Duszą do światła, jest dla mnie bezdyskusyjne, Natomiast nie jest tak oczywiste, czy chcę, by świat to widział. Obawy są uzasadnione: to lęk przed byciem zauważoną. Potrzeba wycofania się przed agresywną energią zbiorową. Niechęć do stania na świeczniku i potrzeba przebywania w swojej bezpiecznej przestrzeni. Dusza dąży do spełnienia swoich zadań na Ziemi, a są one na skalę globalną. Doświadczenia poprzednich wcieleń w próbie realizacji tych zadań nie były dobre, kończyły się dramatycznie: śmiercią, osądem, wykluczeniem, samotnością.

Odnalazłam dom w Ciszy Serca. Średnio chce mi się iść do zbiorowego chaosu. Chciałoby się pozostać tu i robić swoje po cichu. Czasem czuję się jak woźny w szkole, przemykający w niezauważeniu pod ścianami. W fartuchu, z miotłą w ręku i dzwonkiem. Niby nikt, a jego codzienna praca wpływa na dobre funkcjonowanie szkoły. Mnie się podoba stan niezauważenia. Wiem jednak, że w końcu trzeba będzie się pokazać. Dusza dąży do realizacji, ja postanowiłam ją w tym wspierać. Współpracujące wcielenie. Tak siebie widzę: jako wykonawcę zadań Duszy. Oddałam i poświęciłam jej swoje życie. W zamian dostałam wszystko, czego mi było potrzeba i ocean wiecej, niż mogłam przypuszczać. To się dzieje samoistnie. Dzieje się bardziej, niż sobie z tego zdaję sprawę czy uświadamiam.

Na rozdrożu

Kim chcesz być? Wybór jest oczywisty, pomimo lęku: za Duszą. Ona dąży do światła. Wypada mi wyjść ze strefy komfortu i jak zawsze zaufać. Wierzyć, że wszystko zostanie poukładane tak, bym miała zapewnione czego mi potrzeba. Zanurzenie z Domu Ciszy, która jest obecnością Boga, jest absolutnie nadrzędne. I nawet wiem, że tak będzie. Niepokój rodzi się z tego, że Ziemia jest światem nieprzewidywalnym. Mojej głowie brakuje zaufania do opieki i prowadzenia, a doświadczam jej od zawsze, nawet wtedy, kiedy byłam nieświadoma.

Kwestia niewinności

Za dużo widziałam w tym świecie, by było mnie stać na zaufanie dziecka. Mimo to otwieram się sercem na nie. Wciąż dotyczy nas z Duszą radość życia. Dorastam, podejmując świadome decyzje, przy widzeniu światła czy potencjału tego światła i zła, jakie może sie tu dziać i wciąż się dzieje. Na nie wszystko daję radę patrzeć (czy potrzeba?). Wrażliwe serce nie wytrzymuje, więc jak iść do niezrozumienia świata z tak wielką wrażliwością?

Dusza wybrała drogę w Mistrzostwie Równowagi, a więc taki sposób podążania, który warunkuje po równo rozpoznanie w świetle i ciemności. Chce to rozpoznanie (z)robić do dna. Bada jak bardzo uda się osiągnąć równowagę na Ziemi w ludzkim ciele. Jak bardzo da się tu zgłębić Boga w świetle i ciemności, które razem stanowią Pełnię Doświadczenia. Na jednej z ostatnich sesji z inną Duszą, moja pokazała mi, że równowaga jest krystaliczną soczewką. Jeśli w niej staniesz, nabierasz Boskiej Perspektywy. Kiedyś Bóg sam pokazał mi, że tylko dlatego jest w stanie przyjąć na siebie potężny przepływ doświadczenia Wszechświatów, ponieważ jest w równowadze wobec wielkiego światła i nieskończonej ciemności. Nie nadając im znaczenia, zostaje w czystej obserwacji. Doskonłość Boskiej Równowagi. Wszystko jest w Nim i Wszystko jest Nim.

Twoją decyzją jest, czy zechcesz się odchylić w którąś stronę.

Dorastanie

Wybieram pójść dalej, ponieważ chcę odkrywać tę przygodę. Strach mi nie przeszkodzi. Chcę wspólnie z Duszą wędrować ku wyznaczonym celom. Wybieram pójść dalej, bo jestem odkrywcą, badaczem zafascynowanym życiem. Wybieram pójść dalej, ponieważ fascynuje mnie odkrywanie moich granic i nieustanne ich przekraczanie (poszerzanie). Taką mam Duszę: ambitną, rozlataną, ciekawską, odważną i niezłomną. Pyskatą. Jest w nas wielki gniew, wielka ciemność i miłość też jest. Współodczuwanie, braterstwo z życiem i innymi Iskrami. Nieskończona paleta barw, która tworzy unikatową całość. Promieniujemy sobą jak wszyscy, tworząc razem kolorowy witraż ziemskiego życia. To buduje.

Wybieram pójść dalej, to znaczy dalsze konfrontowanie się z zasłonami w sobie. Na tym etapie lękowymi. Zapisanymi doświadczeniowo w ciele i w umyśle filtrami postrzegania świata. Jestem sumą wszystkich doświadczeń Duszy - osobistych, wcieleniowych, rodowych. Z tego wyrastam i to mnie określa. W tym potrzebuję znaleźć siebie. Własną równowagę, własne postrzeganie.

Od bezwarunkowej miłości (zmęczyło mnie to hasło) ostatnio dużo bardziej wzrusza mnie czułe współbycie i współczucie, współodczuwanie dla nas tutaj jako ludzkości. Od egzaltacji światła serca dużo bardziej fascynuje mnie jego głęboka cisza, zdolność pochylnia się w uważności nad życiem, jego odcieniami. Współbycie, współodczuwanie, współczucie, miłosierdzie (szukam zamiennika na to słowo, by wyrazić jego głębię) współodczuwanie miłości wobec drugiej osoby/ Duszy. Uważne, ciche pochylenie się nad jej cierpieniem (to przede wszystkim) i także nad jej światłem. Tak nam wypadło: bywać tam, gdzie potrzebna jest pomoc, a wołanie o nią słychać zewsząd.

Już nie jestem niewinnym dzieckiem. Wyrastam z niewinności nieświadomości. Dokładnie tak, jak zapowiedziała Dusza. Dojrzewamy.

Dusza w rozwoju

Ostatnie lata miałam możliwość oglądać, jak moja Dusza ewoluuje na kolejny poziom rozwojowy, z dziecka, czy nastolatka, na młodą dorosłą (przejście z drugiego na trzeci poziom rozwojowy). Kiedy patrzę na naszą drogę z perspektywy ostatnich lat, mogę złożyć pomału ścieżkę w całość. Rozumiem jak ważne było i nadal jest, moje wspieranie jej w tym procesie. Nasza współpraca bardzo przyspiesza drogę. Dziś ponownie Dusza może przyspieszyć przejście do kolejnego etapu rozwoju. Współpracujące wcielenie, stwarza Duszy możliwość szybszego awansu.

Aktualnie przechodzimy z Duszą zaawansowane procesy w kierunku rozświetlenia. To trwa od sierpnia zeszłego roku, gdy Dusza wróciła na ziemską drabinę ewolucyjną dokończyć rozwój. Już widzę drzwi, już chwytamy za klamkę. Już z drugiej strony z wielkim wzruszeniem serca czuję Istoty/ Dusze czekające tam na nas. Mamy razem wspólne zadania do wykonania. Dusza mówi o wniebowstąpieniu człowieka. Oznacza to moje z ciałem wejście do tego miejsca. Wiele osób/ Dusz dąży do źródeł światła. Jest mi niezmiernie miło czuć i widzieć, że nas (mnie) tam oczekują. Dusza już tam bywa. Chodzi o całość z człowiekiem. Jest dużo przygotowań.

Dusza przytargała z Domu Duchowego ogromne pole energetyczne i umieściła je w źródłach światła. To m.in. nasze zadania, osobiste światło (ciało światła) energie dalszej transformacji i ewolucji w nowym, świetlistym rozdziale. Rozwój się nie kończy.

Kolejne Oblicze Boga

Bóg pokazuje się jako Potężna Życiodajna Siła, w której jądrze istnieje Wielka, Nieograniczona Ciemność, będąca odbiciem Oceanu PraEnergii. To Jego Jądro, Oś, Istota. Centrum, tkające i zasilające na poziomie kwantowym istnienie, całe doświadczenie. Wszystko to, co jest Jego (Boga) rzeczywistością życia. Z tego miejsca w Nim pochodzi wszelkie zasilanie. Brakuje słów, żeby opisać tę przestrzeń. W ogóle ostatnimi czasy brakuje słów, na to, co się dzieje. To już jest kwestia osobistego dotykania i pojmowania.

Szalejący splot słoneczny (nasze drzwi do świata zewnętrznego) pokazał ostatnie, najgłębsze poziomy zranienia od świata, które były drzazgą sięgającą daleko w głąb podświadomości. Bóg dotykając tego powiedział: otwierają się drzwi. Nasze/ Jego drzwi do ziemskiej rzeczywistości. I odwrotnie. Ciało musi przejść transformację, by móc taką energię przepuszczać. To już idzie na skalę globalną. Na taką skalę Bóg pragnie dostępu w nas i przez nas do tej rzeczywistości. Wszyscy przechodzimy zmiany w tym kierunku, stając się naczyniami na Obecność Boskości w nas. W każdym ona przejawi się inaczej i unikatowo, wykonując pracę wedle zdolności i przeznaczenia Duszy.

To, co się z nami dzieje na poziomie transformacyjnym, jest niezbędne, by Bóg mógł realizować swój plan ewolucyjny na Ziemi.

Dziś w nocy, w energetycznym procesie ciało przyjęło na poziomie komórkowym energie osi, Jądra Boskiej Ciemności, która jest początkiem Wszystkiego. Jesteśmy Dziećmi Boga. Wszystko jest Dzieckiem Boga. Zrodzeni z Jego mocy i Energii, jesteśmy naturalnymi dziedzicami, posiadaczami Jego przymiotów, na naszą indywidualną, jednostkową skalę. Energię Jądra Ciemności, czarnej Twórczej Pustko-Pełni, ma w swojej osi Matka Ziemia. Jak potężna to przestrzeń, będąca w stanie stworzyć życie tu? Planetę, góry, morza, zwierzęta, rośliny, człowieka samego? To jest absolutnie niezwykłe. Chodzę z tym w sobie, w zachwycie i niedowierzaniu. Pozom Mistycznej Ciszy, Cudu Stworzenia, Potęgi Boskiej Kreacji zwanej Życiem jest oszałamiający. W tym obszarze mieści się też fenomen Duszy. Ona także pokazuje mi swoje jądro twórczej, kwantowej ciemności. Mamy jej odbicie w każdej komórce naszego ciała, a mamy ich biliony. Zatem na tym poziomie, jesteśmy jedną, wielką kulą Kwantowej Boskiej Twórczej Mocy. Możemy wiele. Trzeba to w sobie przebudzić.

U bram Domu Światła

Byłam podekscytowana i w sumie nadal jestem. Z poziomu dziecięcej ekscytacji, można wejść jeszcze głębiej – w stan skupionej ciszy, która pozwala WIDZIEĆ więcej. Niezmiennie atmosfera odświętności nie mija. Tak jest od Wielkanocy. To nie tylko nasz z Duszą moment ewolucyjny, ale także to, co się dzieje w przestrzeni zbiorowej. Na skalę tysięcy lat doświadczenia Matki Ziemi w ciemności, można mówić o cudzie powrotu do światła życia. Jej droga także jest wahadłem: od gęstości, do lekkości.

Na tym etapie naszej ewolucji trzeba po prostu płynąć. Już nawet nie jest tak ważne, żeby wiedzieć dokąd. Na pewno do domu. Jesteśmy już w strumieniu Boskiego Przyciągania. Reszta jest zaufaniem. Planeta Ziemia weszła w proces zmian klimatycznych, który wyciszy się za stulecie. Czeka nas wiele niełatwych zmian w świecie. 

Jest wielowymiarowo. Wyjątkowo. Dużo się dzieje poza słowami, dużo w przestrzeni ciszy. Jednocześnie sprawy materii pędzą, jakby wszystko chciało się domknąć przed przejściem. Załatwiam konsekwentnie krok po kroku, nie odpuszczając niczego. Zamykanie rozdziału, otwieranie nowego. Bardzo mi się podoba czas naszego z Duszą osobistego przejścia. Jest w nim mistyczna, nieuchwytna umysłem tajemnica i nasza wielka bliskość.

Ciało oddaje, przygotowując się do wejścia na kolejne piętro. Oglądamy światło i ciemność w nas. Moc i niemoc. Przepływ i zakłócenia w przepływie, które są doświadczeniowymi zagęszczeniami energii. Dla ciała to czas trudny. Dużo w nim ognia transformacyjnego. Potrzebne wszystko balsamujące, chłodzące, harmonizujące: przyroda, instrumenty, odpoczynek, żywienie, ludzie. Szczęściem, takich już mam w przestrzeni. Poziom mistycyzmu wzrasta. Wszystko wspiera Wszystko. Pomalutku, odmienieni wyjdziemy do rzeczywistości fizycznej, do ujawnienia. Nastąpi czas boskich pracowników. Kwiecień jest mocny i do góry nogami. Dla wielu tak będzie. W drodze do światła idziemy zbiorowo.

Nasze z Duszą Teraz

Dusza wróciła z kosmosów wesprzeć procesy. Dobre wieści są takie, że dostała pozwolenie na szybsze przejście do kolejnego źródła drabiny ewolucyjnej. Przenosimy się początkiem maja, a miałyśmy w sierpniu. Duszka powiada, że i tak się nic nie dzieje, więc po co siedzieć. Na tym etapie transformacyjnie ma zrobione co trzeba. Pytam czy na pewno, żeby nie trzeba było wracać na poprawki.

Wzajemna bliskość mimo odległości, dzięki wypracowanym silnym połączeniom energetycznym. Zbudowałyśmy nie tylko miłość, ale także przyjaźń i to działa. Jest nam bardzo wesoło, dużo żartujemy. Pracujemy razem. Dusza wspiera w trudach ciała. A w nim? Dym transformacyjny. Zmasowane bóle, śladowe ilości jedzenia, zatrzymania w głowie, jelitach, zaburzenia wzroku, neurobóle, nadwyrężenie, zmęczenie, smażenina energetyczna. Funkcjonuję czasami jak we mgle. Na tym etapie wrażenie, że każda komórka jest osobno, lewituje, jakby ciało było rozłożone. Skóra nadwrażliwa, wszystkie blizny pieką, wnętrza dłoni i stóp mrowią. Tam gdzie nie ma równowagi, dokucza bardziej. Energia napiera. Dusza mówi, że to jest bardzo ważny czas w transformacji materii.

Mamy różne typy ciał, dlatego indywidualnie reagujemy na transformację. 

Przyszło też Ciało Świetliste i osadziło się w ciele. Dusza powiedziała: nie wejdziesz w nowe, nie mając odpowiedniego ubrania. Rozpoczęłyśmy więc drogę w kierunku rozświetlenia mterii; uzyskania ubranka, pozwalającego funkcjonować nam w źródłach o wibracyjności 200 tys., które Dusza nazywa Domem Światła na Ziemi.

Wreszcie przestanę patrzeć na to miejsce z zewnątrz i będę mogła tam wejść.

Ahoj na Oceanie.